Jest środek nocy, na podłodze piętrzą się odrzucone rzeczy, a nasze plecaki wciąż ważą stanowczo za dużo. Przed nami trzy godziny snu i (przynajmniej planowo) 19 dni podróży; za nami - debiutancki autostop. Pierwszy odcinek drogi, czyli Nowy Sącz-Kraków, pokonaliśmy w towarzystwie młodego małżeństwa z Poznania. Fizyk medyczny i pani kulturoznawca wracali właśnie z Pienin i na nasze szczęście mieli wolne miejsca w samochodzie. Potem pożegnalny, syty obiad, ostatnie zakupy i wreszcie przyszła pora na zmniejszanie o połowę objętości naszego bagażu. Idzie jak idzie, na lotnisku może być śmiesznie, zwłaszcza że podobno są problemy z wnoszeniem w podręcznym namiotu. Jutro musimy się dostać do Warszawy, stamtąd do Modlina i o 19.00 wylatujemy do Oslo. Klamka zapadła :D
Stay tuned!